[Recenzja] Remigiusz Mróz - Trawers
21:21
Wiktor Forst to jeden z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów Polskiej literatury, na zakończenie jego losów przyszło nam długo czekać, jednak w końcu wyszedł Trawers - zapraszam do przeczytania recenzji.
Wiele jest książkowych serii, które chwytają za serce, wielu jest też bohaterów z którymi jesteśmy się w stanie zaprzyjaźnić, jednak Forst jest kimś innym, ma on mnóstwo wad i jeszcze mniej zalet, jednak dla większości kobiet był to idealny kandydat na męża. Przyszedł czas się pożegać i przeczytać ostatnią część trylogii.
Wszystkie pożary zgasły. Zostały tylko zgliszcza.
Grupa uchodźców miała zostać w Kościelisku tylko przez trzy dni. Wójt zakwaterował ich w sali gimnastycznej, czekając, aż rząd znajdzie dla nich stałe miejsce pobytu.
Wszystko zmieniło się, gdy przypadkowy turysta został odnaleziony martwy na szlaku prowadzącym na Czerwone Wierchy.
Odcięto mu opuszki palców, wybito wszystkie zęby, a w ustach umieszczono syryjską monetę. Czy Bestia z Giewontu powróciła? A może to któryś z uchodźców jest winny? Rozpoczyna się nagonka medialna, a wraz z nią śledztwo prowadzone przez Dominikę Wadryś-Hansen.
Czytając poprzednie części maiłem ochotę napisać emaila do Mroza z prośbą o zaprzestanie tortur na głównym bohaterze. Jednak w tej części autor pokazuje, że to co przeżył wcześniej Forst to było nic - kolejne dni w wiezieniu sprawiają, że coraz mocniej Forst stacza się w więzienny świat. Bestia jednak nie śpi, a to co przeżyje główny bohater przerośnie oczekiwania nawet największych czytelników - weteranów kryminałów. Los w pewnym momencie uśmiecha się do Forsta i trafia do niego Pani Prawnik Joanna Chyłka znana z poprzednich części.
Powieść tę czyta się niezwykle szybko. Akcja gna niczym oddział TOPR-owców w poszukiwaniu zaginionego. Mróz precyzyjnie opisuję otaczający świat co rozdział rzucając kolejne kłody pod nogi zarówno czytelnikowi jak i głównym bohaterom, którzy w tej powieści zostali o wiele mocniej nakreśleni. Trawers to najmroczniejsza i najstraszniejsza część trylogii - w niejednym momencie nasze serce będzie bić mocniej a w naszych oczach pojawią się łzy (tak, mój egzemplarz ma 5 poplamionych stron).
Gdy tylko zakupiłem Trawers, usiadłem do niego od razu wręcz z marszu (przez to pojechałem 4 przystanki za daleko, ale to tak na marginesie). Czego się spodziewałem? Mocnego kryminału na skalę co najmniej Upiorów autorstwa Norweskiego pisarza Jo Nesbo, a dostałem coś niezwykłego arcydzieło - polski thiller, który postawił poprzeczkę bardzo wysoko zarówno dla polskich pisarzy jak i naszych skandynawskich przyjaciół.
Wcześniej napisałem o mocno nakreślonych postaciach - w Przewieszeniu - Wardyś Hansen poznaliśmy jako służbistkę i bezwzględną Panią Prokurator, która zrobi wszystko by (tu nie napiszę co, bo jeśli ktoś nie czytał Przewieszenia, to mnie za ten spoiler ukrzyżuje). Poznajemy jej życie prywatne oraz motywy którymi się kierowała. Podobnie jest z Forestem, który w tej części jest pop prostu wyjątkowy i trzeba to przeczytać samemu, bo nie wyrażą tego żadne słowa recenzenta
Mróz jest mistrzem w budowaniu napięcia - o tym, że w każdej jego książce mamy dobrze opisane zbrodnie, świetny klimat oraz szlaki opisane ze stuprocentową dokładnością nie będę pisał, bo to każdy fan Mroza wie.
Książka ta zaskoczy wszystkich, takiego zakończenia w życiu bym się nie spodziewał.
Szukając dziury w całym mogę się doczepić do jednej rzeczy, mianowicie otwarte zakończenie. Czy jest to dobry wybór? Boję się, ponieważ autor może napisać książkę pod presją fanów.
Warto zaznaczyć fakt, że Mróz w tej książce oddaje cześć i pochwałę TOPR-owcom i to jest ogromny plus dla bohatera, że pamięta o naszych górskich aniołach stróżach.
Jeśli miałbym krotko podsumować tę książkę to jest to mocny thiller na bardzo bardzo wysokim poziomie jakością przewyższający Norweskie kryminały a Mróz strącił z tronu królującego w Polsce Jo Nesbo.
Ocena tej książki to 10/10 - inaczej się nie da.
2 komentarze
W sumie nie często sięgam po książki akurat z tego gatunku, ale opis zaintrygował mnie na tyle że pewnie przy pierwszej lepszej okazji się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa niby Mroza mam w planach non stop, ale gdy mam wybór - on albo coś co wiem, że uwielbiam - to wybieram to drugie... a wybór mam w sumie zawsze. Kurcze, gdyby ktoś mi go jakimś cudem dał w prezencie... a tak...? Nie mam pojęcia, kiedy po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com