[Recenzja] Agata Christe - Samotny Dom

23:12

Agata Christie - najbardziej znana autorka kryminałów. Jeśli zastanawiacie się, któą z jej książek przeczytać, może to być Samotny Dom.

Emeryt Herkules Poirot miał wypoczywać w nadmorskim uzdrowisku, tymczasem poznał Nick

Buckley i musi uspokajać nerwy, budując domki z kart. Pech, czy ktoś nieudolnie próbuje zabić Nick? Właścicielka Samotnego Domu cztery razy uniknęła śmierci, a jednak lekceważy ostrzeżenia detektywa. Do czasu! Podejrzani przyjaciele, zaginiony narzeczony, pożyczony szal.... Miłość, chciwość i tragiczne qui pro quo. Morderstwo. Czyżby pierwsza porażka detektywa? To tylko pozory!


Wprawdzie o Agacie Christie słyszałem baaaardzo dużo, nie miałem do tej pory okazji przeczytać jakiegoś opowiadania o Herculesie. W zasadzie wziąłem tą książkę na chybił trafił, z półki, gdzie stała prawie cała kolekcja i... w zasadzie wybór nie był zły. Przypadki zawsze wg mie daję lepsze efekty.

Jak się okazuje,  Agata Chrisite nie daje odpocząć Herculesowi Poirotowi nawet na wakacyjnym wyjeździe na emeryturze. Swoją drogą mnie to zawsze śmieszy w kryminałach spod pióra jednego autora, że główny bohater zawsze niespodziewanie znajduje się w miejscu, gdzie odbywa się zbrodnia.

Do rzeczy. Samotny Dom jako książka spisała się w mojej opinii dobrze. Niewątpliwe zaletą lektury jest to, że umiejętnie opisane śledztwo przez autorkę sprawia, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć kto okaże się mordercą, ani też wątków. Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy. Sprawa nie jest prosta, ani oczywista, więc nie dziwne, że Poirot zalicza liczne potknięcia i pomyłki. I dobrze. Nie przepadam za bohaterami, którzy są bezbłędni, bo to świadczy o ich nienaturalności. Samo śledztwo natomiast było nieco nużące ze względu na brak widocznych postępów, no ale kto powiedział, że zawsze ma być łatwo?

Z lektury można dowiedzieć się o ludzkich zachowaniach. Uwielbiam odkrywanie ludzkiej psychologii.

Największą zaletą książki jest nieprzewidywalność zakończenia. Jego się prawie że nie dało przewidzieć! Świetnie. W zasadzie okaże się to, czego nie dało się spodziewać.

Cóż tu więcej napisać? A, już sobie przypomniałem. Jedna rzecz mnie w całej lekturze szczególnie irytowała, a mianowicie francuskie powiedzonka Poirota. Ja rozumiem obycie bohatera z francuskim, ale to trochę wyszło poza granice rozsądku. Przez to też podczas czytania książki miałem wrażenie takiego... hmmm... nie wiem jak to do końca opisać... maślanego nastroju? Tak, chyba tak. Coś jak rozpływające się ciepłe rogaliki z francuskiego ciasta, zamiast istotny w powieściach kryminalnych nastrój grozy i tajemniczości.

Wam może bardziej się spodoba.

Daję 8/10.

Niedługo kolejna recenzja tej autorki :) 


You Might Also Like

0 komentarze

Like us on Facebook

https://www.facebook.com/Książki-na-Wieczór-409462195925797/

Flickr Images

Subscribe