Pages

środa, 4 kwietnia 2018

[Recenzja] Dawid Waszak - Mroczny Układ




Dawid Waszak zadebiutował dwa tysiące piętnastym roku powieścią – Czerwień obłędu – którą zdobył rzeszę fanów. Ten młody pisarz w krótkiej, ale bardzo treściwej i dobrej książce przedstawił swoje miasto – Jarocin – oraz bohaterów zmagających się z przeróżnymi kłopotami. Ponad trzy lata przyszło nam czekać na drugi tom cyklu Jarocin. Dawid wraca szykując dla nas istny czytelniczy zawrót głowy, jednak czy wszystko mu wyszło ? Zapraszam do przeczytania recenzji.

Stary rozpędzony PRL-owski pociąg wjeżdża na stację Jarocin. Dla Kacpra Zborowskiego rozpoczyna się nowy etap życia. Lepszego życia. Po tym, jak w wieku sześciu lat został umieszczony w sierocińcu, w którym przeżył piekło, a następnie w męczącej pracy za granicą. Chce zacząć wszystko od nowa. Do Kacpra dość szybko uśmiecha się los, poznaje Amandę. Zauroczony młody mężczyzna jeszcze nie wie, że niewinny uśmiech kelnerki może diametralnie zmienić jego życie. Jednak wszyscy co dobre szybko się kończy. Główny bohater zostaje wrobiony w morderstwo, a dodatkowo zaczynają wychodzić demony przeszłości.

Zaczynając książkę po raz kolejny nie wiedziałem czego się spodziewać. Zakończenie pierwszego tomu cyklu nie napawało optymizmem, a jak mówi stare porzekadło – tom otwierający cykl jest najlepszy, potem jest tylko gorzej. Tutaj jest zdecydowanie inaczej. Już na pierwszej stronie widzimy ogromny postęp autora. Początek niczym u światowej klasy pisarza wciąga i oczarowuje jednocześnie.

Czytając tę książkę miałem wrażenie jakbym czytał czyjś pamiętnik lub rozmawiał z kumplem przy piwie i słuchał jego dramatycznej historii. Wydarzenia przedstawione w utworze są tak prawdziwe, że mało brakowało, a wpisałbym w przeglądarkę daną scenę i sprawdził, czy aby na pewno to się nie wydarzyło.
Twierdzę, że czegoś takiego na polskim rynku brakowało. Pośród historii z odległej Skandynawii, Warszawy Remigiusza Mroza, a mistycznymi bohaterami Stefka Kinga znalazł się skromny Dawid ze swoją nową powieścią Mrocznym Układem.

Pamiętacie jak rusza pociąg? Najpierw silnik powoli rozpędza kilkanaście ton żelastwa, potem osiąga prędkość krytyczną i pędzi w stronę kolejnej stacji. Tylko w tym pociągu ktoś wyłączył hamulce i zatrzasnął pedał przyspieszenia. Taka jest ta książka.

Podczas lektury byłem zaskoczony niektórymi błędami autora. W tym przypadku naprawdę nie wiem, czy redaktor zaspał, czy ja się czepiam. Części zdań brakuje najzwyczajniej w świecie składni przez co do niektórych fragmentów musiałem wracać kilka razy, by zrozumieć ich sens.

Następnym błędem zauważonym przeze mnie jest wycięcie ciekawych fragmentów powieści. Sam początek przed trzęsieniem ziemi moim zdaniem jest przy krótki. Uwaga możliwy spoiler, pomiń ten akapit – historia Amandy powinna być zdecydowanie dużo dłuższa, a niektóre sytuacje należałoby rozwinąć.

Każdy miewa w swoim życiu momenty, które trwają wiecznie. Sekundy ciągną się godzinami. Doświadczamy wtedy najgorszych uczuć, jakie można sobie wyobrazić. Pragniemy, aby minęły w mgnieniu oka, ale mózg nie pozwala nam zapomnieć o żadnym szczególe.

Coraz częściej zaczynam się zastanawiać, dlaczego pisarz z takim potencjałem jest tak niezauważany? Gdy wychodzą utwory innych twórców od razu lądują na szczycie bestsellerów empiku, a ludzie rozmawiają o nich w pociągach, na forach dyskusyjnych i wszędzie gdzie się da. Odnoszę wrażenie, że tutaj jest inaczej. Może zawinił marketing albo po prostu ja jestem zafascynowany tą powieścią.

Warto było zarwać noc dla tej książki.

Podsumowanie;
Waszak pokazał, na co go stać – Mroczny układ – to moim zdaniem jedna z najlepszych powieści tej zimy, niepozwalająca nam zasnąć, mrożąca krew w żyłach, a do tego niezwykle prawdziwa.
Jeśli jeszcze nie macie tej powieści – biegnijcie do księgarni, nie będziecie zawiedzeni.
Jeśli już ją przeczytaliście, podzielcie się swoją opinią w komentarzu.

4,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz