[Recenzja] Susanne Collins - Gregor i Tajemne Znaki

16:40


Tymczasem seria o Gregorze przychodzi do nas już z czwartym tomem. Czy ta książka utrzymuje poziom serii? Żeby się tego dowiedzieć, zapraszam do przeczytania recenzji.

Od wieków myszy – chrupacze – były zmuszone stale uciekać, przeganiane z zajmowanych przez nie terenów przez szczury. Teraz jednak chrupacze znikają, a młoda królowa Luksa, która zawdzięcza im życie, zrobi wszystko, by dowiedzieć się dlaczego.
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Gregor i Botka wrócili z Podziemia, gdzie musieli pozostawić chorą mamę. Teraz przyłączają się do wyprawy, której celem ma być jedynie zdobycie informacji – Gregor jest szczęśliwy, że tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia. Kiedy jednak wychodzi na jaw, jaki los czeka myszy i być może ludzi, wyprawa okazuje się dużo bardziej dramatyczna, niż podejrzewali – a chłopak zaczyna rozumieć, jakiemu proroctwu musi jeszcze stawić czoło.


Czwarty tom szczerze mówiąc zaskoczył mnie. Spodziewałem się wciąż tego bajkowego klimatu Podziemia, jednak zastałem już coś innego. Gregor i Tajemne Znaki to pozycja, która swoją konstrukcją fabularną zachowuje się jak niezależna książka - przynajmniej w mojej opinii. Nie mam pojęcia, w jakich odstępach czasowych autorka pisała trzecią i czwartą część, ale odnoszę wrażenie, że miała pomiędzy nimi dłuższą przerwę.

Podziemie straciło nieco na tajemniczości - głównie dlatego, że przestało być miejscem, które główny bohater przestał je odwiedzać wtedy, gdy został wzywany do wypełniania przepowiedni, a pojawia się tam kiedy chce i ile chce - tak jakby stało się normalnością.

W tej części pojawiły się również sytuacje, które zostały niezbyt umiejętnie uargumentowane tak, iż można odnieść wrażenie, że autorka na siłę doprowadzała do niektórych zdarzeń.

Niemniej jednak warto zwrócić uwagę na wykreowaną atmosferę powieści - ze wszystkich do tej pory części Gregor i Tajemne Znaki prezentują się najmroczniej: pojawiają się sceny makabryczne, przeważa ciemność i groza. W tym miejscu naprawdę mam wątpliwości, czy czytanie tego własnemu dziecku przed spaniem to dobre rozwiązanie. Wracając jeszcze do klimatu - dość mocno pod kilkoma względami książka kojarzyła mi się z serią Władca Pierścieni.

Plusem jest również zakończenie otwarte, po raz pierwszy w serii, sugerujące, że nadchodzi kolejny tom powieści.

Na zakończenie jeszcze parę słów o okładce - kolorystyka świetna, ale okładka sama w sobie jest pewnym spoilerem i w mojej opinii wydawnictwo popełniło tu pewien błąd.

Gregor i Tajemne Znaki zasługuje na ocenę:
8/10.


You Might Also Like

1 komentarze

  1. Świetna recenzja, bardzo lubię tego typu książki. :-)

    http://skin-laser.pl

    OdpowiedzUsuń

Like us on Facebook

https://www.facebook.com/Książki-na-Wieczór-409462195925797/

Flickr Images

Subscribe