[Recenzja] Robert J Szmidt - Ucieczka z raju

21:05


Robert J. Szmidt to wete­ran pol­skiego postapo. Jego książki od kilku lat nie opusz­czają topo­wych miejsc w księ­gar­niach, a o Apo­ka­lip­sie według Pana Jana sły­szeli nie­mal wszy­scy. Jed­nak Szmidt jest koja­rzony głów­nie z lite­ra­turą posta­po­ka­lip­tyczną oraz genial­nymi tłu­ma­cze­niami ksią­żek. Autor posta­no­wił napi­sać książkę science fic­tion, jak mu to wyszło? Zapra­szam do prze­czy­ta­nia recen­zji.

Ludz­kość po sko­lo­ni­zo­wa­niu nie­mal dzie­sią­tej czę­ści Ramie­nia Oriona tra­fia w końcu na obcą, zaawan­so­waną cywi­li­za­cję, która nie wyka­zu­jąc naj­mniej­szej woli kon­taktu, roz­po­czyna wojnę totalną. Stawką jest nie tylko pod­bój nowego tery­to­rium, ale też fizyczne uni­ce­stwie­nie wroga.

Na jed­nej z ewa­ku­owa­nych pośpiesz­nie pla­net zre­ha­bi­li­to­wany kapi­tan Święcki toczy swoją pry­watną wojnę o oca­le­nie jak naj­więk­szej liczby ludzi. Kolo­nia na Del­cie Ulietty kryje jed­nak o wiele więk­szą tajem­nicę, która być może pozwoli odmie­nić losy całej wojny.

Zacz­nijmy od tego, że Szmidt w swo­ich książ­kach przy­zwy­czaił nas do świet­nie budo­wa­nego napię­cia, powoli roz­krę­ca­ją­cej się akcji oraz fajer­wer­ków środku powie­ści i pozy­tyw­nego zasko­cze­nia. Tak samo jest tym razem, tylko o wiele moc­niej doszli­fo­wane. Pisarz ser­wuje nam kunszt swo­ich umie­jęt­no­ści. To już nie jest zwy­kłe i prze­wi­dy­walne S-F - to ory­gi­nalna powieść, która spra­wia, że czy­tel­nik zaczyna na pierw­szej kartce i po kolej­nym dostarcz­niu kofe­iny do orga­ni­zmu dziwi się, że to już koniec i ma ochotę napi­sać pety­cję do autora z prośba o kon­ty­nu­acje, ale przejdźmy do omó­wie­nia samej powie­ści.

Tak ja pisa­łem na wstę­pie, Szmidt stop­niowo, powoli buduje napię­cie. W pro­logu wywo­łuje cie­ka­wość w czy­tel­niku, daje mu zagadkę i trzyma zakryte karty aż do ostat­niej kartki. Akcja w pew­nym momen­cie star­tuje niczym okręty admi­rała, któ­rych zada­niem jest przy­ję­cie ataku obcych.

Powieść zawiera czy­tel­nika w piękny świat w któ­rym nic nie jest oczy­wi­ste a sam czy­tel­nik nie raz wpada w pułapkę, bo pomy­ślał, że coś prze­wi­dział. Szmidt - niczym mistrzo­wie kry­mi­na­łów - pogrywa sobie z czy­tel­nikiem, ale jak i o co? O tym musi­cie sami się prze­ko­nać

Szmidt nie byłby sobą, gdyby w swo­jej powie­ści nie zacze­pił o wątek posta­po­ka­lipsy - fani tego gatunku wykryją pewne sma­czki, a nawet lek­kie nawią­za­nie do Otch­łani. Autor prze­krada do swo­jej powie­ści wątki z poli­tyki - dla­tego, obcy” mają swoje odzwier­cie­dle­nie w dzi­siej­szym świe­cie, ale o tym prze­ko­na­cie się pań­stwo sami. Bar­dzo spodo­bało mi się podej­ście autora do wątku obcych. Admi­ra­ło­wie dostają pierw­sze raporty o mrocz­nych obcych i ich nie­po­ko­na­nych flo­tach, jed­nak w czyim inte­re­sie leży oba­le­nie kopalń?

Pisarz wykre­ował bar­dzo barwne posta­cie, ale nie są oni kolo­rowi. Ich barwa opiera się na sza­ro­ści i mie­szance czar­nego z czer­wo­nym. Szmid­towi bar­dzo dobrze udało się nakre­śli spe­cjalne cechy dla boha­te­rów, dzięki czemu każ­dego z nich możemy mijać na ulicy. Minęły set­ki/ tysiące lat, a czło­wiek pozo­stał taki sam - wybu­chowy, krwawy, dążący cały czas do bogactw i powięk­sza­nia swo­ich inte­re­sów budu­jąc przy tym rze­szę nie­wol­ni­ków.

Sam świat - muszę o tym wspo­mnieć - jest bar­dzo nakre­ślony, mamy tu walkę o złoża - co spo­ty­kamy dzi­siaj - świa­tem rzą­dzą kor­po­ra­cje, woj­sko dąży do pod­bo­jów i dal­szych eks­plo­ata­cji kosmosu. Nau­kowcy badają to, za jest im pła­cone, samo życie. Pisarz umie­jęt­nie prze­pi­suje dzi­siej­szy świat na karty swo­jej powie­ści - co dodaje im uroku.

Pla­styczne opisy i dobrze opi­sana wartka akcja, spra­wiły, że czy­tel­nik może poczuć się jakby sie­dział za ste­rami statku, towa­rzy­szył w roz­mo­wie admi­ra­łów. Czuł gor­czycz i porażkę, jaką prze­ży­wają boha­te­ro­wie.

Dodat­kowo - Szmidt w swo­jej książce ser­wuje nam cie­ka­wostki gar­ściami, dzięki czemu możemy się bar­dzo dużo dowie­dzieć o kosmo­sie jak i ota­cza­ją­cym nas - przy­szłym – świe­cie.

Recenzja powstała przy współpracy z akcją - Polacy nie gęsi i swoich autorów mają

Jeśli miałby się do cze­goś prze­cze­pić, byłoby to zbyt czę­ste uży­wa­nie nazw jed­no­stek. Nie mówię, że to jest złe, ale nie­któ­rzy czy­tel­nicy mogą mieć pro­blem ze zro­zu­mie­niem tego, co dzieje się na kar­tach powie­ści.

Ucieczka z raju to ory­gi­nalna powieść S-F, która wpro­wa­dza powiew świe­żo­ści do tego gatunku.
Świetni boha­te­ro­wie, dyna­miczna walka, pla­styczne opisy, czego chcieć wię­cej?

Moja ocena to 9/10

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Niezwykle zachęcająca recenzja. Z wielką przyjemnością przeczytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ostatnio jedną z książek Szmidta. Powiem, że po tej recenzji chyba sięgnę po kolejną!
    Pozdrawiam i zapraszam na konkurs z zakładkami, może Cię zainteresuje : https://www.facebook.com/498837703623226/photos/a.498847100288953.1073741826.498837703623226/536268443213485/?type=3&theater

    OdpowiedzUsuń

Like us on Facebook

https://www.facebook.com/Książki-na-Wieczór-409462195925797/

Flickr Images

Subscribe