[Recenzja] Robert J. Szmidt - Uniwersum Metro 2033 - Wieża

20:07

Otchłań Roberta J. Szmidta przyniosła nie lada popularność Uniwersum Metro 2033. Pojawiła się jej kontynuacja. Zapraszam do przeczytania recenzji.

Zwerbowany przez Czystych Nauczyciel otrzymuje zadanie: trzeba zażegnać kryzys w Nowym Watykanie. Nienawykły do wykonywania rozkazów, postanawia działać na własną rękę i próbuje udowodnić wszystkim, że mimo wielu lat bezczynności pozostał Czarnym Skorpionem, żywą legendą kanałów.

Mierzy też znacznie wyżej: jego prawdziwym celem jest zapobieżenie bliskiej już wojnie z Lekterytami, a misja w Wolnych Enklawach to tylko rozgrzewka przed prawdziwym wyzwaniem, jakim będzie wypad do okupowanej przez kanibali Wieży.

Absolutnie uważam, ze tą książkę należałoby wyróżnić. Skończyłem ją wcześniej niż zakładałem, a to dzięki temu, że naprawdę ciekawie, szczegółowo i z oddaniem realizmu autor wykreował absorbujacy świat. Pomimo, że Szmidt już w pierwszej części wiele opisał o postapokaliptycznym Wrocławiu, Wieża wciąż zaskakuje tajemnicami i mnogością tuneli Bresslau. Czułęm się wielokrotnie zaskoczony podczas lektury, a moją głowę wypełniały naprawdę przeróżne wrażenia: odraza, śmiech, smutek i zaskoczenie. Te cztery słowa chyba dobrze obrazują, czym w rzeczywistości jest Wieża. To już nie jest pozycja do przeczytania na raz, w jeden dzień, a bardzo mocna, w pełni przemyślana książka, która czytana na spokojnie może pozostać długotrwałym wspomnieniem.

Świat został przez Szmidta zaserwowany w taki sposób, aby nie był nudzący - jest to składanka z osobliwych miejsc, z czego każde ma swoją indywidualną historię i charakter. Do tego brud, który dosłownie może wylewać się spomiędzy kartek (chodzi o inwencję autora, a nie awarię drukarki w wydawnictwie).

Bohaterowie - poza tymi, których czytelnik może pamiętać z pierwszej części, pojawiają się nowi, ale nieprzeciętni i z postrzępionym językiem. Dzięki nim doskonale czuć nasze polskie klimaty i charakter.

Powieść, nie ma co ukrywać, jest trochę pokręcona, ale umiejętnie - to tak, jakby Szmidt nakładał sobie spaghetti na talerz i sam układał każdą nitkę makaronu z osobna przed zjedzeniem. Intryga przeplata intrygę, do tego mieszają się problemy, kłopoty i sytuacje zahaczające o krawędź między życiem a śmiercią. Tego jeszcze nie spotkałem w literaturze w takiej dawce i to z pewnością jest ogromna zaleta książki, z mojego punktu widzenia oczywiście.  

Co również wartościowe i godne uwagi to analogie. Dostrzegłem kilka zdarzeń bardzo podobnych do tego, co się dzieje obecnie na świecie. Czyżby jakaś aluzja? Czy konkretny przekaz?

Co mnie również ucieszyło, autor w przeciwieństwie do pierwszej części zadbał o tytuły rozdziałów, co ułatwia nawigację po książce i jej przejrzystość. 

Znalazłem jedną nieścisłość w książce, ale wobec 480 stron i dużej dawki niezapomnianych wrażeń jest ona zupełnie nieistotna.

Jak dla mnie, trudno znaleźć jakiekolwiek wady w Wieży. Dlatego zasługuje na solidne
10/10.
W moim odczuciu jest to chyba najlepsza polska książka jaka do tej pory powstała.

Na zakończenie tej recenzji chciałbym dodać, że chętnie obejrzałbym film. Tak, tak. Wieża ma bardzo filmowy charakter.


You Might Also Like

0 komentarze

Like us on Facebook

https://www.facebook.com/Książki-na-Wieczór-409462195925797/

Flickr Images

Subscribe