[Artykuł] Jak lektury niszczą dobre książki

20:23

Lek­tury szkolne są zmorą każ­dego ucznia - poczynając od pierwszej kla­sy szkoły pod­sta­wo­wej, koń­cząc na 3 liceu­m/4 tech­ni­kum. Pol­ski sys­tem edu­ka­cji który i tak jest słaby oraz ma potężne luki (o czym dalej) nisz­czy w dziecku chęć czy­ta­nia, dając mu wła­śnie książki nie przy­sto­so­wane do wieku. Świat się zmie­nia, postęp idzie do przodu, a kanon lek­tur który już za cza­sów naszych rodzi­ców był stary, pozo­staje bez zmian.

W momen­cie gdy uczeń klasy dru­giej pod­sta­wówki dostaje książkę do ręki i musi ją przeczy­tać (pomi­ja­jąc fakt, że przy­mus jest złą formą, co roz­winę niżej) i książka oka­zuje się słaba, takie dziecko, szcze­gól­nie w tym wieku, myśli że wszyst­kie książki są złe. Więk­sza cześć dzieci w tym wieku żyje w świe­cie Youtube, prze­gląda i wch­ła­nia bez­myśl­nie papkę z inter­netu, więc może by pójść w tę stronę?

Sytu­acja w kla­sach 4-6 wypada lepiej, bowiem poja­wiają się takie książki jak; , Opo­wie­ści z Narni” i, Harry Pot­ter” . Powie­ści te są świetne i zachę­cają do czy­ta­nia; bar­dzo dużo uczą, poka­zują świat, lecz jak "źró­dła” podają, książki te mają zostać wyco­fane z kanonu. Dalej, jest tylko gorzej i w pew­nym momen­cie docho­dzi do sytu­acji, w któ­rej młody czło­wiek, zamiast czy­tać książki, zaczyna czy­tać stresz­cze­nia co już jest złą drogą, więk­szość przez to staje się leniwa i szuka naj­prost­szej drogi. Pro­wa­dzi to do absur­dal­nych sytu­acji; takich jak moment pisa­nia egza­minu, gdzie nie ma ściąg i dostaje się mało punk­tów.

Gim­na­zjum z kolei, ma w swoim pro­gra­mie dobre książki takie jak; "Kamie­nie na Sza­niec”,, Stary czło­wiek i morze” czy cho­ciażby "Fol­wark zwie­rzęcy”. Lecz uczeń, który przy­swoił masę źle napi­sa­nych i dobra­nych ksią­żek nie się­gnie po nie. Kolejną rze­czą jest fakt, że mimo wielu dobrych ksią­żek wystę­pu­ją­cych w gim­na­zjum, znaj­dują się w kano­nie takie powie­ści jak "Krzy­żacy”, "Quo Vadis” - grube tomiska z narracją stylizowaną, które dla czytelnika, który nie obcował z literaturą mogą okazać się prawdziwą bolączką.

Dodat­kowo, muszę wspo­mnieć o tym, jak Pol­ski sys­tem edu­ka­cji zabija kre­atywne myśle­nie. Mia­no­wi­cie w Pol­skim sys­temie edu­ka­cji ist­nieje chory sys­tem zamknię­tych pytań. Pro­wa­dzi to, do tak absur­dal­nych syta­cji, że uczeń nawet jesli ma racje i wycią­gnie wła­sny wnio­sek, to ZŁY nauczy­ciel nie uzna mu tej odpo­wie­dzi, ponie­waż nie będzie jej w klu­czu. Pyta­nia zamknięte dopo­ro­wa­dzają do bar­dzo przy­krych syta­cji, że uczeń uczy się klu­cza a nie odpo­wie­dzi. Idąc dalej - uczeń nie uczący się formułować własnych wniosków dostaje przyciemnione okulary, które zamykają mu obiektywny tok myślenia, a tylko przyzwyczajają do powielania cudzego zdania niż posiadania własnego.

Bar­dzo ważną rolę, w tym przy­padku odgrywa nauczy­ciel. Który jeśli wyko­nuje zawód z pasji, zachęci mło­dych ludzi do przeczy­ta­nia; ,,Wiedź­mina" czy choćby książki ,,Metro 2033".

Co należy w tej sytu­acji zro­bić? W pierw­szej kolej­no­ści, powinno się zmo­der­ni­zo­wać kanon lek­tur, powinno zwo­łać się spo­tka­nie, przy któ­rym mło­dzi ludzie ustalą war­to­ściowe lek­tury i spra­wią, że mło­dzież poko­cha czy­ta­nie.

Alternatywną możliwością, którą możemy zaproponować jest stworzenie tzw. bazy tematów, z której nauczyciel by każdemu uczniowi pozwolił wybrać jeden, dwa lub trzy i samemu go opracować, w oparciu o książki, które uczeń lubi i czyta sam z siebie.

You Might Also Like

11 komentarze

  1. Wiesz to prawda, że lektury w klasach 4-6 i gimnazjum to było straszne zło! szczególnie dla kogoś kto nie lubił czytać albo nie miał na to za bardzo czasu... sama byłam taką uczennicą i potem język polski sprawdzian z lektury i każdy 1 najgorszą rzeczą którą dobrze, że poruszyłaś jest właśnie zabijanie kreatywnego myślenia. Według mnie również z wiekiem podchodzimy do wszystkiego dojrzalej kiedyś przeczytałam lekturę żeby mieć to z głowy teraz czytam z głową. Zapraszam do mnie dzisiaj napisałam nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post, widać, że autor bardzo rzetelnie zbadał i przeanalizował temat. Udało się Panu napisać bardzo dobry i prawdziwy artykuł, podpisuje się pod wszystkim co jest tu napisane.
    Pozdrawiam serdecznie Piotr Zaczytany

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwazam ze przede wszystkim w lekturach powinien znalezc sie Harry Potter. Wtedy inaczej dzieci by podchodzily do czytania. Lektury w liceum zas baardzo mi sie podobaly.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznaję się bez bicia - kocham książki, ale nie lektury szkolne. Rzadko zdarza mi się jakąś przeczytać - może raz na rok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kończę już liceum i niestety wszystko co napisałeś jest prawdą. Uwielbiam czytać, jednak lektury...to przychodzi mi o wiele trudniej niż bywa zwykle przy innych książkach. Wystarczyło przeczytać 2- 3 lektury, które były dla mnie karą aby reszta ( możliwe dobrych książek) została przeze mnie zapamiętana jedynie z tytułu. A z syndromem zatrzymywania wyobraźni u młodych ludzi spotykałam się wielokrotnie, jednak w swoim przypadku nie dałam się kluczom :D

    MY BLOG- new post

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post! W mojej szkole jest o tyle źle, że nie ma i nie było ŻADNYCH ciekawych lektur. Kończy się to tym, że albo zasypiam przy czytaniu albo sięgam po streszczenie, bo i tak nic nie rozumiem z książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lektur przeczytałam naprawdę mało, a w liceum już żadnej. Klasyka literatury nie jest dla mnie. Aczkolwiek to między innymi dzięki Opowieściom z Narnii pokochałam książki. Harry w podstawówce? Tego już chyba nie ma... Myślę, że odstrasza sam fakt zmuszania osoby do czytania. Poza tym... dla mnie te książki (typu Lalka) są nudne. Owszem, mają swoje wartości, pokazują to i tamto. Ale nie są ciekawe. Dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam książki, ale lektury szkolne są czymś okropnym.
    Fajnie, że w końcu ktoś napisał coś na ten temat :)

    Pozdrawiam.
    http://angelikabien.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak najbardziej się z tobą zgadzam! Ja również zniechęciłam się do książek przez szkolne lektury. W pierwszych klasach podstawówki, gdy pokazano mi bibliotekę, codziennie przychodziłam i coś wypożyczałam. Na koniec roku dostałam nawet nagrodę za najwięcej wypożyczonych książek. :D Niestety z czasem przestałam to robić, ze względu na coraz więcej nauki. W końcu zaczęłam wypożyczać tylko lektury z przymusu, do których podchodziłam z wielkim niezadowoleniem, a później w ogóle ich nie czytałam. W technikum dopiero poczułam, że chcę zacząć czytać. Po przeczytaniu właśnie "Metra 2033" zrozumiałam jak bardzo się myliłam twierdząc, że 'książki nie są dla mnie'. :) Szkoda, że ja nie miałam w lekturach "Harrego Pottera", czy "Opo­wie­ści z Narnii". Ostatnio mój nauczyciel od polskiego rozmawiał z nami na temat lektur i on również twierdził tak samo, ale choć chciałby pozamieniać lektury, to i tak 'podstawy programowe' mu na to nie pozwalają.

    OdpowiedzUsuń
  11. To nie lektury są złe -- bo wierzę, że na podstawie dobrane są one tak, że to absolutna podstawa, klasyka, coś, co trzeba znać, tak jak wzór skróconego mnożenia (którego nigdy nie użyjemy). Problemem nie są lektury same w sobie, ale dopasowanie ich do klas (od najmłodszych lat powinny to być książki lekkie, ciekawe, dopiero w starszych klasach zacznijmy katować Sienkiewiczem, a najlepiej jego fragmentami), które w nowej podstawie jest jeszcze gorsze -- no "Pan Tadeusz" w IV klasie to przesada.
    To nie lektury są problemem, bo i Sienkiewicza znać wypada, i Kafkę, i opowiadania Borowskiego. Szkoda tylko, że w momencie, w którym książka jest trudniejsza do przeczytania niż pierwsza lepsza książka literatury popularnej, bo podsumowuje jakąś epokę i charakterystycznym dla niej językiem jest pisana, większość odpada. Lektury w gimnazjum czy liceum nie mają zachęcać do czytania, tylko obrazować nurty w historii literatury, podsumowywać trendy literackie danej epoki, pokazywać życie społeczne w danym okresie. To nie mogą być tylko książki Greena czy Rowling, bo program leci epokami. "Król Edyp" czy "Antygona" to najłatwiejsze dramaty starożytne, w baroku przyjemniej czytać Szekspira niż analizować "Nadobną Paskwalinę" czy inne polskie teksty, których czytać się nie da na trzeźwo. Naprawdę w epokach nie ma już łatwiejszych tekstów.

    Ale jeśli chodzi o nauczycieli -- to największy problem. Rzadko kiedy można trafić na takiego, który rozumie inne spojrzenie na dany tytuł, z tym się zgodzę. :)

    OdpowiedzUsuń

Like us on Facebook

https://www.facebook.com/Książki-na-Wieczór-409462195925797/

Flickr Images

Subscribe