[Recenzja] Tom Jones. Na szczyt i z powrotem Autobiografia
20:00
Tom Jones to jeden z najpopularniejszych muzyków XX wieku. O ile nie każdy może go kojarzyć z imienia i nazwiska, tak wszyscy na pewno słyszeli utwory Sex Bomb, She’s A Lady i It’s Not Unusual . Muzyk postanowił napisać biografię, jak mu to wyszło ? Zapraszam do przeczytania recenzji
Oto walijska mieścina Pontypridd. Oto młody Tommy – nauczył się gry na gitarze na podniszczonym klasyku za pięć funtów i śpiewa w lokalnych barach. Po kilku latach, choć nie wyobraża sobie życia bez żony i synka, przenosi się do stolicy. Wkrótce nagrywa piosenkę, która zmienia wszystko. To, co dzieje się potem, jest jak sen.
Jeżeli chodzi o biografie, to przeczytałem ich na prawdę wiele. Życie ludzie jest bardzo przewrotne i zmienia się z dnia na dzień. Książki z tego gatunku cenię również za to, że te historie wydarzyły się na prawdę, a ich uczestnicy są idealnym przykładem jak ciężką pracą wszystko zdobyć oraz jak przez nałóg mozemy wszystko stracić.
Tom Jones szczerze pisze o swoim życiu, bez ogródek i koloryzacji. Niczym feniks z popiołu - Tom niespodziewanie wchodzi na scenę, by podbić ją na dekady.
Książką łączy w sobie cechy najlepszej biografii; autor pisze o bólu cierpieniu, a także radości. Unika błędów często popełnianych błędów takich jak opis zbędnych szczegółów (np co muzyk tego dnia jadł na śniadanie). Informacje skrywane w sercu w końcu wypływają na światło dzienne.
Po skończeniu biografii zacząłem obracać książkę wpatrując się w okładkę. W tle leciał mi jeden z utworów Toma. Długo rozmyślałem zakręcone życie genialnego muzyka.
Nigdy nie byłem fanem Jonesa i zapewne nie będę, ale po przeczytaniu tej książki zmieniło się moje spojrzenie na wielką scenę, która jest pokryta bólem i cierpieniem, a my słyszmy tylko tekst.
Rada dla czytelników; usiądź w fotelu, załóż słuchawki, włącz jeden z utworów Toma i zacznij czytać... Wrażenia nie zapomniane.
Pisząc recenzję musze pochwalić wykonanie, które jest na prawdę genialne. Dostajemy twardą okładkę z dobrej jakości papierem.
.
Autobiografia Toma ląduje na drugim miejscu mojego biograficznego podium. Pierwsze miejsce nadal utrzymuje Duff Mckagan.
Ocena to 8/10
Oto walijska mieścina Pontypridd. Oto młody Tommy – nauczył się gry na gitarze na podniszczonym klasyku za pięć funtów i śpiewa w lokalnych barach. Po kilku latach, choć nie wyobraża sobie życia bez żony i synka, przenosi się do stolicy. Wkrótce nagrywa piosenkę, która zmienia wszystko. To, co dzieje się potem, jest jak sen.
Jeżeli chodzi o biografie, to przeczytałem ich na prawdę wiele. Życie ludzie jest bardzo przewrotne i zmienia się z dnia na dzień. Książki z tego gatunku cenię również za to, że te historie wydarzyły się na prawdę, a ich uczestnicy są idealnym przykładem jak ciężką pracą wszystko zdobyć oraz jak przez nałóg mozemy wszystko stracić.
Tom Jones szczerze pisze o swoim życiu, bez ogródek i koloryzacji. Niczym feniks z popiołu - Tom niespodziewanie wchodzi na scenę, by podbić ją na dekady.
Książką łączy w sobie cechy najlepszej biografii; autor pisze o bólu cierpieniu, a także radości. Unika błędów często popełnianych błędów takich jak opis zbędnych szczegółów (np co muzyk tego dnia jadł na śniadanie). Informacje skrywane w sercu w końcu wypływają na światło dzienne.
Po skończeniu biografii zacząłem obracać książkę wpatrując się w okładkę. W tle leciał mi jeden z utworów Toma. Długo rozmyślałem zakręcone życie genialnego muzyka.
Nigdy nie byłem fanem Jonesa i zapewne nie będę, ale po przeczytaniu tej książki zmieniło się moje spojrzenie na wielką scenę, która jest pokryta bólem i cierpieniem, a my słyszmy tylko tekst.
Rada dla czytelników; usiądź w fotelu, załóż słuchawki, włącz jeden z utworów Toma i zacznij czytać... Wrażenia nie zapomniane.
Pisząc recenzję musze pochwalić wykonanie, które jest na prawdę genialne. Dostajemy twardą okładkę z dobrej jakości papierem.
.
Autobiografia Toma ląduje na drugim miejscu mojego biograficznego podium. Pierwsze miejsce nadal utrzymuje Duff Mckagan.
Ocena to 8/10
0 komentarze