[Recenzja] Lee Child - Poziom Śmierci
22:42Kryminały się nigdy nie skończą. Miałem okazję przeczytać Lee Childa, do którego przymierzałem się od dłuższego czasu.
Jack Reacher zamierza spędzić tu leniwy weekend, ale ledwie przekracza granice miasta, zostaje aresztowany. Właśnie popełniono morderstwo, a Reacher jako jedyny obcy staje się głównym podejrzanym. Kilkadziesiąt godzin spędzonych w areszcie wśród najgorszych kryminalistów, to dopiero początek jego kłopotów.
Nie ma pojęcia, że wdepnął w aferę sięgającą Waszyngtonu, a w Margrave zrobi się naprawdę gorąco.
I znowu trafiam na bohatera literackiego niczym terminator. Jack Reacher z pewnością nie przekonał mnie jako główny bohater w roli detektywa. Ale od początku - jest to człowiek bez przeszłości, bez stałego miejsca zamieszkania, który większość życia spędził w wojsku - dobra, pod tym względem zasługuje na plusa, ze względu na oryginalność. Jednocześnie trochę zniechęciły mnie jego typowo amerykańskie niezniszczalność i idealność. Reacher ani razu nie zostaje draśnięty, ani razu też nie myli się w śledztwie, które przyjdzie mu prowadzić.
Co do samego śledztwa - tu już było lepiej. Co prawda ja preferuję śledztwa, w których sprawcę poznaje się na sam koniec. Tu było nieco inaczej, ale więcej nie będę zdradzać. Przede wszystkim doceniłem to, że bohaterowie zaczęli z pustymi rękami, nie mając żadnych dowodów. Nie wiem, czy też tak macie, że gdy w takiej sytuacji pojawi się poszlaka, czujecie nieopisaną radość, ale ja tak.
Z innej strony lektura przytłacza takim... ciężkawym klimatem. Nie ma żadnego guzdrania się. Trzeba cos zrobić, kogoś uderzyć. Autor nie szczędził sobie wyrafinowanych, makabrycznych opisów morderstw. Dla mnie zakrawało to o zniesmaczenie, ale to zapewne kwestia gustu. Ciężkości klimatu dopełnia obraz przestępczości. Z pewnością Reacher nie miał powodów do spokojnego życia.
Na sam koniec tej niedługiej recenzji chciałbym zwrócić uwagę na styl. Mimo wszystko książka ma w sobie coś, co wciąga i nie pozwala się łatwo oderwać. Choć początkowo straszy 460 stronami i sporą iloscią tekstu na jedną stronę, mogę z całkowitą pewnością zapewnić, że lektura idzie szybko. Lee Child coś jednak ma w swoim stylu, co mocno wciąga, choć wielu innych aspektów książki można nie przetrawić.
Ode mnie ocena 6,5/10
Z innej strony lektura przytłacza takim... ciężkawym klimatem. Nie ma żadnego guzdrania się. Trzeba cos zrobić, kogoś uderzyć. Autor nie szczędził sobie wyrafinowanych, makabrycznych opisów morderstw. Dla mnie zakrawało to o zniesmaczenie, ale to zapewne kwestia gustu. Ciężkości klimatu dopełnia obraz przestępczości. Z pewnością Reacher nie miał powodów do spokojnego życia.
Na sam koniec tej niedługiej recenzji chciałbym zwrócić uwagę na styl. Mimo wszystko książka ma w sobie coś, co wciąga i nie pozwala się łatwo oderwać. Choć początkowo straszy 460 stronami i sporą iloscią tekstu na jedną stronę, mogę z całkowitą pewnością zapewnić, że lektura idzie szybko. Lee Child coś jednak ma w swoim stylu, co mocno wciąga, choć wielu innych aspektów książki można nie przetrawić.
Ode mnie ocena 6,5/10
0 komentarze