[Recenzja] Andriej Butorin - Uniwersum Metro 2033 - Północ (tłumaczenie fanowskie)

12:52

Uniwersum Metro 2033 w Polsce ma się dobrze. Lada moment pojawi się kontynuacja Korzeni Niebios oraz Pitera. Poza wydawniczym szlakiem wgłąb postapokaliptycznego świata istnieje jeszcze boczna ścieżka tworzona przez fanów. Wśród fanowskich tłumaczeń udało się dorwać Północ - powieść dziejącą się na półwyspie Kolskim, z dala od wszelakich metr. Jak wyszło autorowi, zapraszam do przeczytania recenzji.


(tłumaczenie opisu rosyjskiego wydania)
Po raz pierwszy w Uniwersum zawędrujemy na daleką Północ.
Bohaterem jest wychowany w prymitywnym, koczowniczym społeczeństwie mieszkającym w okolicach jeziora Łowoziero na Półwyspie Kolskim, młody rudowłosy chłopak. Jego ciekawość i dociekliwość jest powodem powolnego wykluczania ze społeczności a w konsekwencji ucieczki "w świat". Dzięki temu stajemy się światkami procesu poznawania przez "odrzutka" starego i nowego Świata. Jednocześnie uczestniczymy w przemianach jego świadomości postrzegania otoczenia.
Będziemy przedzierać się przez zmutowaną tundrę, odwiedzimy Kolę, ujrzymy Murmańsk, zajrzymy na pokład okrętu podwodnego. Dla nas będzie to odkrywcze a pomyślcie czym będzie dla kogoś kto nawet nie widział kawałka Świata przed apokalipsą...
Wraz z bohaterem dotrzemy do legendy Uniwersum - do bram miasteczka Polarne Zorze...

Głównym bohaterem jest Nanas, który ucieka z rodzinnej wioski, bojąc się wykluczenia i potępienia z powodu posiadanego psa-mutanta - Siejda. Chłopak spotyka tajemniczą postać, która "spadła" z nieba i którą uznał z bóstwo. To "bóstwo" wydało mu rozkaz odnalezienia jego córki i dostarczenie jej do Polarnych Zorzy.

To, co od razu rzuca się po lekturze  Północy, to przede wszystkim inność w stosunku do wszystkich książek z Uniwersum, które zostały wydane w Polsce. Przede wszystkim Północ wybija się tym, że nie ma tam typowych stalkerów, biegających z bronią, kryjących się w resztkach budowli, kryjąc jednocześnie przed drapieżnymi potworami. Wraz z Nanasem czytelnik podróżuje przez pokrytą śniegiem tajgę, zapoznaje się ze sposobem życia tamtejszych lokalnych grup etnicznych - Saamów. Osobiście twierdzę, że Północ pod względem klimatu przypomina bardziej książki Patykiewicza i Pilipiuka niż Metro 2033 i tym samym w marce Uniwersum staje się zupełną odmiennością i oryginalnością.

Największą frajdą książki jest niewiedza bohatera o świecie poza jego rodzinną wioską i okolicami, z którą przyjdzie się zmierzyć czytelnikowi. Czytając książkę samemu trzeba się zastanawiać, czym w rzeczywistości są obiekty, które widzi bohater jako kosze, pudła, wieże, metalowe ryby...
Oczywiście, tu należy nadmienić, że bohater nie pozostaje z niewiedzą i stopniowo dowiaduje się, co to wszystko oznacza.

Również warte wspomnienia jest to, że książka, zwłaszcza w drugiej części jest bardzo poruszająca i emocjonalna, i nawet zaskakująca. Autor widać, że dokładnie wszystko przemyślał, spajając w dobrze współgrającą całość. Nie mniej, doceniłem Andrieja Butorina za oryginalność pomysłów i barwne opisy. 

Jedne, co mam autorowi do zarzucenia to to, że miał kilka świetnych koncepcji, których nie rozwinął, tylko "zakończył sprawę", nie pozwalając sobie na dalsze ich wykorzystanie. (Przepraszam za ogólniki, recenzja powinna być bez spoilerów).

Jeszcze pozostaje ocenie samo tłumaczenie, w końcu nie zajmowali się tym profesjonaliści, tylko zwykli ludzie. Tłumaczenie oceniam pozytywnie, bez niedociągnięć, co najwyżej z jakimiś drobnymi błędami. Ale ogólnie bardzo dobre.

Północ to dobra książka, jeśli ktoś chce poczytać postapo bez strzelanin i uganiania się za trofeami i uciekania przed potworami. To książka o przyjaźni i o przeżyciach. Dobra i wciągająca.

Wystawiam ocenę 8/10 i być może niedługo recenzja kolejnego tomu.

You Might Also Like

0 komentarze

Like us on Facebook

https://www.facebook.com/Książki-na-Wieczór-409462195925797/

Flickr Images

Subscribe