[Recenzja] Denis Szabałow - Uniwersum Metro 2033 - Prawo do Życia
18:24Pierwsza część przygód bohaterów powieści Prawo do Użycia Siły okazała się prawdziwym hitem w rodzimym kraju, za co dostała nagrodę książki roku. Jak wypada druga powieść spod ręki pasjonata militariów w świecie postapokaliptycznym? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Historia ludzkości to niekończące się wojny. Walka o przeżycie, o środki, o niepodległość, za wiarę, o ideały… Gdzie tu miejsce na przykazanie miłości, na humanizm?! Chcesz żyć? Zabij i zabierz. Oto cała filozofia. Przecież prawo do życia zawsze idzie w parze z prawem do użycia siły.
Daniła Dobrynin i jego towarzysze broni dobrze wiedzą, że jeśli nie wezmą szturmem składu Rosrezerwy, ich rodzinny Schron wcześniej czy później przemieni się w cmentarzysko. Oni po prostu chcą żyć, i to ich prawo – prawo do życia.
O ile z pierwszą częścią szło mi dość mocno pod górkę, druga to była już droga po ledwo odczuwalnym nachyleniu. Początkowo myślałem, że autor zrezygnuje z obszernych i szczegółowych opisów broni oraz retrospekcji do dzieciństwa i dorastania głównego bohatera. Niestety nie zrezygnował, ale na szczęście opisy broni nie zajmują pół strony i nie zawsze brzmią jak przepisane z jakiejś encyklopedii. Dzięki temu lektura była wygodniejsza w czytaniu. Szabałow zadbał, aby tym razem było ciekawiej - trochę bardziej skierował się w stronę kreacji świata niż wojskowemu opisowi rzeczywistości, ale i tak trochę tego jeszcze było.
Uniwersum, jak to uniwersum, ma pewne określone zasady, które narzuca książka bazowa. Czy Prawo do Życia się w nich mieści? Moim zdaniem nie. O ile bazowe Metro 2033 mówiło o wręcz skrajnej biedzie, braku technologii i warunkach nieprzyjemnych do życia (przynajmniej po części), to autor poszedł w zupełnie inną stronę. Bohaterom, jeśli chodzi o technologię, było za dobrze: niekończąca się amunicja i żywność, a i dostęp do wojskowego sprzętu. Tak jakby ludziom po apokalipsie żyło się lepiej niż przed. Pomijając oczywiście kwestię mutantów.
Daję dużego minusa za bohatera terminatora - to już druga książka, a główny bohater - Daniła, ani nie został złapany, ani nawet draśnięty. Przynajmniej przemiana wewnętrzna głównego bohatera jest na plus.
Lektura przywodzi na myśl grę komputerową i o ile autor przyznał się, że sam dążył do tego, żeby jego pierwsza książka ukazała się w uniwersum, tym razem odniosłem wrażenie, że tą pozycję pisał, jakby spodziewał się stworzenia gry komputerowej na jej podstawie. I jest dużo sposobności ku temu, wystarczy przeczytać. Tu pozwolę sobie przytoczyć jeden przykład: dół wypełniony czerwoną mgłą, z którego bez końca wyłaziły różne mutanty. Rodem sytuacja z gier komputerowych - niewyczerpane źródło zła.
Fabuła jest bez polotów - prosta, rozwijająca się, z punktem kulminacyjnym pod koniec. Wprawieni czytelnicy z pewnością byliby w stanie przewidzieć zakończenie i niektóre sytuacje.
Są i elementy na plus - na przykład anomalie. Mi się podobały, choć w pewien sposób naginały prawa fizyki.
W posłowiu autora,Szabałow wspomniał, że niektórzy uważają jego książki za autonomiczny świat. Też tak uważam. W stosunku do innych pozycji wydanych przez Insignis w ramach Uniwersum Metro 2033, Prawo do Życia stawia siebie po drugiej stronie dużej przepaści.
W posłowiu autora,Szabałow wspomniał, że niektórzy uważają jego książki za autonomiczny świat. Też tak uważam. W stosunku do innych pozycji wydanych przez Insignis w ramach Uniwersum Metro 2033, Prawo do Życia stawia siebie po drugiej stronie dużej przepaści.
Książkę oceniam na 6/10.
Mam nadzieję, że trzecia część okaże się lepsza, bardziej dopracowana i bardziej "ludzka".
0 komentarze